Jest to dla mnie zdecydowanie odkrycie tego sezonu! Dlaczego nie słyszałam o niej wcześniej? Mówię tu o cudownej, pomysłowej makijażystce Ani Milczarczyk! Jej prace tak mnie urzekły, że stały się dla mnie ogromną inspiracją w codziennym makijażu. Na nowo doceniłam rozświetlacz i magię zwykłych, brązowych cieni. W ruch poszedł także tylko i wyłącznie pędzelek do blendowania (a to nowość! zazwyczaj używałam co najmniej trzech różnych!). Proste? Bardzo! Ale nie myślmy, że to pójście na łatwiznę! Technika Ani nie jest tak prosta jak nam się wydaje..
Ta oto zwykła dziewczyna pochodząca z Australii, od niedawna robi furrorę w internecie! Jest ona także idealną prekursorką najnowszego trendu: STROBINGU, czyli konturowania twarzy rozświetlaczem. Do tego przydymione oko, dobrze starte granice i dość spory obszar powieki pokryty cieniem. Czegoś takiego jeszcze nie widziałam! Podrzucę wam kilka przepieknych prac Ani i mam nadzieję, że tak jak ja będziecie starali się je kiedyś odtworzyć. A zatem - co potrzebujemy do stworzenia podstawowego looku a la Ania Milczarczyk?
- Jasno-brązowego matowego cienia (np. pojedynczy cień z Manhattanu 95R Mad Maroon)
- Ciemno-brązowego cienia (np. Inglot 378)
- Złotego rozświetlacza (np. Mary Lou Manizer lub tańszy rozświetlacz z Wibo: recenzja tutaj)
Reszta to oczywiście dowolny puder, podkład, pomadka czy kosmetyki do podkreślenia brwi. Kolory cieni do powiek także możemy same wybrać, ale podałam przykłady dla brązowego podkreślenia powiek, takiego jaki najbardziej lubię. Powyższe trzy elementy to jednak must-have by stworzyć cudo podobne do słynnych makijaży Ani.
Gdzie nakładać rozświetlacz? Oczywiście w miejscach, gdzie na naszą twarz pada najwięcej światła. Są to przeważnie kości policzkowe, grzbiet nosa, broda, obszar nad ustami, a także nad i pod brwiami. Spróbujcie same! Moim zdaniem kwestia miejsca rozświetlenia jest czysto indywidualna. + Jako posiadaczka cery miesznej, przetłuszczającej się w strefie T, mogę powiedzieć, że po nałożeniu rozświetlacza, nawet jeśli się przetłuści to nie jest to tak mocno widoczne ze względu na wcześniejsze rozświetlenie. Spróbujcie same!
A teraz już przechodzimy do sedna.. Ja się zakochałam!!
źródło : aniamilczarczyk.com
piekne!!
OdpowiedzUsuńuwielbiam efekt glow, nadaje to twarzy takiej świeżości
OdpowiedzUsuńzgadzam sie! na poczatku nie bylam do niego przekonana, ale ta makijazystka robi to swietnie i az mi samej zaczelo sie podobac :)
Usuń