czwartek, 27 kwietnia 2017

co kupiłam na promocjach w rossmannie?

Dziś przychodzę do was z typowym w ostatnim okresie tematem odnoszącym się do.. oczywiście promocji w rossmannie. Podeszłam do niej wyjątkowo oszczędnie, nie tylko dlatego, że jestem studentem! (jasne!) Poważnie jednak, stwierdziłam, że nie ma sensu wydawać mnóstwa pięniędzy na niskopółkowe kosmetyki, które niestety w większości okazują się wielkimi bublami. Już wcześniej przemyślałam swoje zakupy i postanowiłam kupić tylko to, czego faktycznie mi brakuje lub co chce wypróbować - bo słyszałam wiele dobrych opinii. OK, to zaczynamy! 



Jak widzicie, rzeczywiście nie jest tego dużo. Po kolei:

Korektor Wibo deluxe brightener 

Ponieważ nie mam za  bardzo czego zakrywać, szukałam czegoś co lekko rozjaśni okolice pod oczami. Za ten korektor zapłaciłam prawdziwe grosze bo około kilku złotych. Niestety nie mogę jeszcze nic o nim napisać, bo ani razu go na razie nie użyłam. Jedyne co mnie wystraszyło to jego kolor, któego nie mogłam sprawdzić przy zakupie - do tej pory używałam l'oreal true match i w porównaniu do niego ten wypada straaasznie różowo! :O

Na górze: róż wibo ecstasy 01, od lewej korektor l'oreal true match 1; korektor wibo deluxe brightener

Róż Wibo Ecstasy 01

Ostatnio strasznie uparłam się na orgasm z Narsa, ale fakt faktem - ciągle szkoda mi na niego pieniędzy. Bardzo chciałam więc wypróbować podobny do niego, czyli ecstasy z Wibo. Użyłam go już kilka razy, na swatchach wygląda rzeczywiście tak pięknie jak w opakowaniu, podobno nie odbiega dużo od oryginału. Na policzkach jednak mam lekkie wrażenie słabej pigmentacji, tak jakby zostwały tylko złote drobinki bez tego ładnego, ciemnoróżowego koloru. Póki co jednak ciągle go testuję, więc może jeszcze miło mnie zaskoczy :-)

Baza perełkowa z Bielendy

Na tę bazę też czaiłam się już w zasadzie odkąd weszła do sklepów. Dużo czytałam, a że sama nie jestem fanką baz i preferuje kremy pod makijaż, ciągle to odkładałam. Na razie też nie mogę nic o niej napisać, bo czeka na swoje pierwsze użycie, ale trzeba przyznać, że w opakowaniu wygląda prześlicznie. Jestem ciekawa jak będzie się sprawdzała na mojej mieszanej skórze.


Krem CC 123 Bourjois 

Od początku tego roku zmieniłam podejście do swojego wyglądu jak i całego makijażu, a konkretniej - coraz częściej się nie maluje, albo mam bardzo delikatny, kompletnie niewidoczny makijaż. Jest to dla mnie spory postęp, bo pamiętam, że kiedyś nie było opcji, żebym wyszła gdzieś bez podkładu czy umalowanych brwi. Dlatego też szukałam czegoś lekkiego, co tylko wyrówna koloryt skóry i zakryje zaczerwienienia z ktorymi mam problem. Ten podkład jest naprawdę fajny, co prawda świecę się w strefie T dość szybko (tak jak przy każdym podkładzie), ale to aż tak mi nie przeszkadza. Najważniejsze jest dla mnie teraz żeby nie przesuszać skóry ciężkimi, matuącymi kosmetykami. Jedyny mankament to fakt, że najjaśniejszy odcień jest dla mnie troche za ciemny i zbyt pomarańczowy. Dla uzykania idealnego odcienia, mieszam go z L'oreal True Match 1n. Podsumowując jednak -> polecam wszystkim nie mającym wiele problemów ze skórą. 

L'oreal True Match 

O tym podkładzie było już na moim blogu naprawdę wieleee powiedziane! Więc bez zbędnego rozwodzenia - polecam! Teraz jednak ten z Bourjois coraz bardziej dogania true match, więc są to chyba moje dwa ulubieńce. To co jednak zauważyłam - po trzecim zużytym opakowaniu, podkład zaczął wchodzić mi w pory i bardzo brzydko się ważyć. Nie rozgryzłam jednak jeszcze tego, czy jest to wina pielęgnacji czy podkładu. 

Oprócz tych produktów kupiłam jeszcze mojego ukochanego eos'a! A wy co kupiłyście? Promocja trwa jeszcze 1 dzień więc macie szanse uzupełnić kosmetyczki :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz