poniedziałek, 25 lipca 2016

Paleta rozświetlaczy Sleek Solstice - recenzja i swatche!

Po przerwie, przychodzę do was z recenzją i swatchami paletki ze Sleeka - Solstice. Paletka ta jest bez wątpliwości bardzo znana, można nawet powiedzieć - troszkę "limitowana". Dziewczyny mieszkające w USA wciąż zadają pytania marce kiedy będzie ona znów dostępna. My w Polsce mamy to szczęście, że w drogeriach internetowych jeszcze ich trochę zostało (ale niewiele, więc spieszcie się!)..




Paletka ta często porównywana jest w internecie do kultowych paletek z Anastasii Beverly Hills. Tu nie mam akurat porównania i wiadomo, że ABH jest marką raczej wysokopółkową (paletki 4 rozświetlaczy kosztują między 200-300 zł, natomiast Sleek - 40 zł). Niewielu jednak wie, ze zyskała ona popularność właśnie dzięki pochlebnej opinii samej Anastasii! Tak czy inaczej uważam, że jest to chyba najlepsza paletka z rozświetlaczami w tym przekroju cenowym. 



Do dyspozycji mamy 3 różne odcienie pudrowe i 1 kremowy. Może niektórym z was kolory wydają się niedorzeczne, bo przecież rozświetlacz powinien być tylko złoty/srebrny!? Jak zobaczycie jak te rozświetlacze wyglądają na skórze, zaraz zmienicie zdanie. Kremowy jest naprawdę fajny, idealny do podkreślenia łuku brwiowego - na pewno też trwalszy niż pudrowe. Pomarańczowy i liliowy są świetne do kości policzkowych w zalezności od tego jaki odcień wykończenia potrzebujemy. Natomiast lekko żółtawego, używam do wewnętrznych kącików oczu i na łuk kupidyna. Ten produkt bardzo ładnie rozjaśnia to co trzeba, a nie tylko daje fajną taflę. 


Od lewej: pomarańczowy, żółty, liliowy, brązowy. 

To co bardzo lubię w tej paletce, to fakt, że jest przeeeeśliczna! Tego na pewno nie można jej odmówić. Gratis dostajemy także pędzelek, który w zasadzie nie jest wcale taki zły, żeby omieść wystające części twarzy lub ciała. Oprócz tego dość spore lusterko, w którym spokojnie można się umalować. Na opakowaniu po angielsku napisane jest do czego używać poszczególnych rozświetlaczy. 


Od lewej: brązowy, pomarańczowy, liliowy, żółty.

Jak widać, żółty, który jest dość chłodny, wpada nawet lekko w srebrny. Kolejną zaletą tej palety jest więc fakt, że posiadamy tu ciepłe i chłodne tony, a zapewniam, że nałożenie i takich i takich też wygląda super. Rozświetlacze ani razu mi się nie osypały (co lubi robić rozświetlacz z Wibo), dzieki czemu znów nie wyobrażam sobie bez nich makijażu.

Wnioskując więc, paletkę oceniam 10/10, zwłaszcza patrząc na nią od strony stosunku jakości do ceny. Nie żałowałabym ani złotówki i polecam ją każdej z was! :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz