Cześć kochani!
Dziś przychodzę do was po krótkiej przerwie z czymś (wydaje mi się) dość ciekawym. Jest tym nic innego jak paletka korektorów z Catrice. Nie wiem jak was, ale mnie zawsze interesowały kolorowe korektory - po co, na co i dlaczego są innego koloru niż normalne? Teraz sama to przetestowałam i jestem w stanie odpowiedzieć na wszystkie pytania. A czy warto? -> o tym przeczytacie w dalszej części posta, zapraszam! ;-)
Paletkę udało mi się kupić jakiś czas temu na promocjach w Rossmannie, jej cena wynosi ok. 14 zł, więc zapłaciłam za nią grosze. Mamy w niej 5 różnych korektorów, każdy przeznaczony do czegoś innego.
Zaczynając od początku :
Jaki kolor do czego?
Korektor zielony przeznaczony jest do zaczerwienień na twarzy, odcień ten ogólnie przydaje się osobom dotkniętym trądzikiem rumieniowatym, dobrze sprawdza się na całe policzki.
Kolor czerwonawy, jest ponoć idealny na cienie pod oczami bo wyrównuje w ten sposób koloryt skóry. Trzy pozostałe korektory pełnią raczej funkcję normalnych, kryjących niedoskonałości kamuflaży, w zależności od tego jaki mamy kolor skóry. Co ciekawe, najciemniejszy możemy wykorzystać także do konturowania (jeżeli jesteście bledziochami).
Czy rzeczywiście działają?
Jeśli chodzi o tę paletkę, nie jest najgorsza, natomiast być może przy większych niedoskonałościach i zaczerwienieniach, efekt byłby mniej lub bardziej widoczny. Trudno jest mi ocenić ją obiektywnie, ale odnosząc się do mojej skóry twarzy - paletka nie jest dla mnie niezbędna w makijażu. Fajnie się nią czasem pobawić, trochę popaćkać po twarzy, ale nie powiedziałabym, że daje spektakularne efekty. Kolor zielony i pomarańczowy to jednak strzał w dziesiątkę, choć mocno nie kryją, to faktycznie ktoś słusznie wymyślił to, że takie odcienie skutecznie neutralizują to co chcemy zakryć. Jeżeli trafię na takie kolorowe korektory z innej marki, na pewno się skuszę :)
Przetestowałam dla was użycie kolorowych korektorów:
1 zdjęcie - bez makijażu, 2 - z korektorami i nałożonym podkładem
Jak widać, lekkie zaczerwienienia są dość dobrze ukryte, choć może to jednak zasługa podkładu (L'oreal True Match). Cienie pod oczami nie są jednak zniwelowane, a to dowodzi tylko temu, że pomarańczowo-czerwony korektor raczej nie zdaje egzaminu. Zawsze po nałożeniu go i podkładu, dokładam jeszcze zwykły korektor (z L'oreal) i dopiero wtedy jestem usatysfakcjonowana.
Zdjęcie korektorów na twarzy przed nałożeniem podkładu:
Po tym zdjęciu wyraźnie widać, jak skóra przebija przez korektory - jednak nałożenie większej ilości równałoby się z wyraźnymi odcieniami na skórze.
Ostatnia kwestia - jak i w jakiej kolejności je nakładać?
Skupiając się oczywiście na paletce Catrice, korektory te są bardzo kremowe, co jest ich dużą zaletą. Dzięki temu łatwo się je nakłada i rozprowadza na twarzy, ja używam do tego palca i szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie innej opcji, bo pędzelek nie dał sobie rady. Nie są zbyt wydajne, bo dość mocno ścierają się na skórze, dlatego trzeba nałożyć dość dużo produktu w jednym miejscu i uważać by nie starł się przed nałożeniem podkładu. No właśnie - ja nakładam korektory pod podkład, gdybym zrobiła to na niego, kolory byłyby widoczne i wyglądałoby to pewnie co najmniej śmiesznie :-D Jak już napisałam, na podkład dokładam jeszcze zwykły korektor pod oczy z L'oreal, ale można do tego użyć jednego z trzech odcieni z paletki. Niestety nie udało mi się zrobić dla was swatchy, ale mam nadzieje, że to i tak przydatne informacje :)
Czy polecam?
Raczej tak, dla osób nie mających dużych problemów z przebarwieniami itd., chociaż wydaje mi się, że mocnych cieni pod oczami raczej nie przykryją. Za tę cenę jednak jest to bardzo dobra jakość, więc jeśli potrzebujecie czegoś taniego, a w miarę dobrego - lećcie do najbliższego Rossmann'a/Hebe :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz