Mega spóźniony post o nowej paletce Too Faced.. może już nie taka nowa? W poprzednich miesiącach zajęłam się tylko pracą i odpoczynkiem psychicznym - wraz z sierpniem zaczęłam wakacje, więc znalazłam wreszcie czas na zrecenzowanie mojej ulubionej ostatnio paletki Natural Love. Zapraszam do czytania!
Paletka Natural Love charakteryzuje się 30 cieniami o różnym wykończeniu - od matowych po satynowe i bardziej błyszczące z drobinkami brokatu. Wybrałam ją oczywiście dlatego, że potrzebowałam właśnie takich neutralnych odcieni do wykonywania codziennego makijażu, ta paletka dodatkowo daje nam też możliwości wykonania czegoś mocniejszego, mamy dość spory wybór kolorów.
W makijażu i posiadaniu kosmetyków jestem minimalistką - lubię je kupować, ale posiadam zaledwie dwie palety, których ciągle używam, a kosmetyki, które mi nie podeszły sprzedaję lub oddaje rodzinie i znajomym. Ta paletka jednak na pewno ze mną zostanie, właśnie dzięki jej "zwykłości", dzięki temu, że można nią zrobić w zasadzie każdy makijaż, a kolory idealnie się komponują, nie są ani ciepłe, ani chłodne.
Jak z jakością? Tu sprawa się troszkę komplikuje. Szczerze mówiąc, paletki z Too Faced lubię, ale nie robią na mnie nigdy takiego wrażenia jak myślałam. W stosunku do paletki, od której oczekuję tylko fajnych odcieni pasujących na co dzień i bardzo lubię wykończenie z połyskiem, ta paleta jest idealna. Mimo to jednak, niektóre cienie róznią się od innych jakością, nie są więc podobne - szczególnie jeśli chodzi o te najbardziej brokatowe jak złoty "Fairy Tale". Druga sprawa to fakt, że często muszę dużo cienia dołożyć, żeby był wyraźniej widoczny na powiece. Nie zrozumcie mnie jednak źle - paletkę Natural Love UWIELBIAM I KOCHAM CAŁYM SERCEM, ma wszystko czego potrzebuję i nie przeszkadza mi czasem nałożyć cienia trochę więcej i poświęcić makijażowi więcej czasu. Jedyny jej minus to niewystarczająca liczba matowych odcieni, które niestety są niezbędne do wykonania każdego make-up'u - na te 30 cieni jest ich zaledwie 6, więc przydałyby się chociaż jeszcze z 4. W tym idealny cień bazowy czyli "Heaven" i fajny nudziak na załamanie powieki "Nudie". Gramatura cieni też jest mniejsza niż w standardowych paletkach, więc cienie szybciej się skończą - tym bardziej ubolewam nad brakiem większej liczby matów.
Poza tym paletka ma przepiękny design - chyba naajpiękniejszy ze wszystkich dostępnych paletek TF, a po rabacie -15% zapłaciłam za nią trochę ponad 300 zł. Myślę, że cena w srosunku do liczby cieni i ich jakości jest bardzo w porządku zwłaszcza, że paletka posłuży nam na bardzo długi czas :)
Ciekawy wpis :)
OdpowiedzUsuń